piątek, 25 października 2013

Zakupy w Super Pharm czyli jak to ja nie powinnam oglądać gazetek reklamowych

Cześć dziewczyny (i chłopaki :))
Wpadła w moje łapki ostatnio gazetka reklamowa SuperPharm z pięknym dużym napisem 1+1 za grosz.
I przepadłam. Pojechałam, nakupiłam, zapas mam na rok z hakiem ;) Ale zadowolona jestem bardzo bo mam wszystko co chciałam :)

Do rzeczy:

 Za namową Pani z części aptecznej zainwestowałam w zestaw Effaclar La Roche-Posay.
Wytrwale walczę z moją dziwaczną cerą która z jednej strony jest sucha, z drugiej tłusta a do tego mam tendencję do małych niedoskonałości, które co prawda nie są duże i mocno widoczne ale za to jest ich bardzo dużo i denerwują. Ponoć ten zestaw ma mi pomóc, zobaczymy :)
Ceny widać na buteleczkach ale załapałam się na promocję i żel do mycia twarzy dostałam za 25 zł zamiast 50zł :)

 Drugi zakup to nowy nektar do mycia ciała od LIRENE. Pachnie zabójczo i cenę również miał przystępną więc wpadł do koszyczka :) 

No tak, czy ja byłabym sobą gdybym wyszła z zakupów bez Johna Friedy ? Odpowiedź brzmi nie, wiec tych dwóch do domu poszło ze mną. Szampon oraz odżywka dodające objętości. 
Z okazji promocji dla osób posiadających kartę SuperPharm, każdy z nich kosztował mnie ok 15zł 

Olejek pod prysznic przy zakupach powyżej 35zł był w cenie 12,99zł więc...wiadomo nie mogłam się oprzeć :) Postanowiłam dać mu szansę bo jest bardzo chwalony wśród moich znajomych ze skórą mocno suchą. W normalnej cenie (ok 30-40zł) pewnie bym nawet na niego nie spojrzała ale skoro mam możliwość przetestowania go za 13zł to czemu nie. 

 Jako że ostatnio tusz do rzęs mi się skończył to wpadła również moja ulubiona mascara od Maybelline - Cat Eyes, w cenie promocyjnej 19,99zł. Płyn do demakijaży był gratis do mascary a róż kupić już musiałam bo stary się prawie skończył, do tego kot go zrzucił mi z komody i pokruszył się w drobny maczek :( 

 

Sole do kąpieli - bo jakichś używać muszę a tych jeszcze nie miałam :) Cena ok 2,5zł za saszetkę.

I na koniec "wszystkoinic" czyli to co wpadło co się przyda. Jako że idzie zima - Rutinacea w promocji 1+1 za grosz (drugiej nie ma na zdjęciu gdyż B. już zagarnął i zabrał do pracy :) Cena ok 8zł
Calcium z witaminą C również 1+1 Cena ok 4,5zł 
A napoj Aloesowy masa ludzi chwali a mi oczywiście nie podszedł i połowę oddałam mojemu B. bo on wypije wszystko co mokre. Soku Noni chyba nawet nie sprawdzam bo już wiem że będzie ciężko ;) 

Wszystkie zakupy kosztowały mnie ok 250zł i powiem szczerze że jestem na prawdę bardzo zadowolona a takie promocje mogłabym oglądać codziennie nie tylko w SuperPharmie :) 

No i chyba mam znak z nieba że koniec z zakupami : dostałam mandat za jazdę bez biletu. A bilet miałam w kieszeni.... tylko w tej euforii zapomniałam skasować (miesięczny mam na co dzień, skońzzył mi się dzień wcześniej i nie naładowałam :( ). 120zł mnie to kosztowało bo pan kontroler był nie do zdarcia i nie udało mi się go przekonać żeby schował ten bloczek. No cóż za bycie ciapokiem się płaci niestety :(  



Opowieść o pomarańczowej lukrecji od Original Source

Cześć dziewczyny,
witam was po długiej przerwie :) Niestety, zmiana dostawcy internetu zrobiła swoje - odcięła mnie skutecznie od bloga i ogólnie internetu na długi długi czas. Do tego udało mi się zakupić tablet oraz mobilny internet, i radości mojej nie było końca. Myśl "mogę pisać bloga z każdego miejsca!" była tak piękna.... na właśnie, była, bo tablet po tygodniu użytkowania odmówił posłuszeństwa :/ Nie włącza się i już. Jutro oddaję go do sklepu, czekam na naprawę i dopiero będę mogła się nim na nowo cieszyć. Zła jestem strasznie ale mam nadzieję że wszystko się pomyślnie rozwiąże.

A tematem dzisiejszego posta jest jedna z moich nowych miłości <3 mianowicie żel pod prysznic Original Source o zapachu pomarańczy i lukrecji,  prezentuje się on o tak:

 Standardowa buteleczka, typowa dla OS, ładna grafika i to co bardzo lubię - buteleczka stawiana na otwarciu dzięki czemu łatwiej wydobyć produkt do ostatniej kropelki.
Poniżej skład (dla tych które wiedzą o co w tym wszystkim chodzi;)) oraz opis producenta:

 

Jeśli mowa o konsystencji - jak dla mnie lekko lejąca, latwo "wyskakująca" z buteleczki. Żel bardzo dobrze się pieni. Zdjęcie poniżej:

A na koniec to co najbardziej mnie w nim urzekło: ZAPACH - absolutnie, obłędnie piękny. Zaczarował mnie od pierwszej chwili i odczepić się nie chce. Żel stał u mnie w szafce baaardzo długo (limitka jeszcze z zeszłej zimy) i kiedy dopiero teraz nadszedł jego czas, przeraziłam się - w końcu był wersją limitowaną ! Na szczęście na półce sklepowej odkrylam że w buteleczce o standardowej szacie graficznej żeli OS stoi sobie spokojnie ten właśnie żelik - został wprowadzony na stałe do oferty asortymentowej. Przyznaje że odetchnęłam z ulgą :)
Jedyny minus - zapach bardzo krótko się utrzymuje :( A szkoda bo mogłabym nim pachnieć cały dzień. Jest to typowy zapach "zimowy" w  moim odczuciu. W czasie kąpieli otula taka fajną mgiełką i mogłabym go wąchać i wąchać.

Jak dla mnie mocna 10, nie mam do czego się chyba przyczepić :)