środa, 13 sierpnia 2014

Czemu obrażanie otyłych jest gorsze niż obrażanie chudych?


Takie myśli jak tytuł posta chodzą mi po głowie od dość dawna już, gdyż należę do osób szczupłych, nie, ok - do chudych, bardzo wręcz chudych, i no coz - ja się z tym już pogodziłam i polubiłam siebie, dobrze mi tak jak jest, mimo ciągłych starań by choć trochę tą wagę w górę podnieść. Do naisania postu skłoniłą mnie sytuacja która miała miejsce w autobusie kilka dni temu, niestety z udziałem mojej osoby i na przykładzie której łatwo można udowodnić że obrażanie osób chudych w naszym społeczeństwie jest ... akceptowane !

Jechałam sobie radośnie autobusem do pracy, rozmawiając przez telefon z koleżanką, gdy usłyszałam za swoimi plecami "ty tą to chyba z Oświecimia dopiero wypuścili, taki szkieletor", na co zareagowałam tak, jak chyba każdy na moim miejscu by zareagował - obróciłam się by zobaczyć któż to taki miły postanowił być i oczom mym objawiła sie niewiasta o BMI dalekim od prawidłowego - jednakowóż w odwrotną stronę niż ma to miejsce w moim przypadku, przyglądałam jej się krótką chwilę próbując zrozumieć po co i na co takie przytyki wobec nieznajomej osoby, i być może wszystko rozeszłoby się po kościach gdyby nie to że owa niewiasta widzą iż na nią zerkam rzekła "no i na co sie gaisz wieszaku" z nutka zapytania w głosie. No cóż, do tych cierpliwych nie należę , a i wredna bywam także z ust moich poprzez niewyparzony jeżor wyrwało się "na 150 kg niekulturalnej masy która ewidentnie ledwo co oderwała się od koryta" tak wiem, miłe to nie było a nie powinno się chamstwem na chamstwo ale cóż, czy ja gdziekolwiek wspominałam że miła jestem  ? że chamska nie bywam? nie, także wybaczcie ;)

W odpowiedzi na mą odpowiedź panience wyrwał się jek oburzenia, westchnienie rozpaczy i stwierdzenie ze "no wiesz co! ja chora jestem, tak juz mam!" oh serio? a ja to pewnie sie odchudzam ;) i wiecie co ? najgorsze w tym wszystkim było to, że dwie Panie w pobliżu również się oburzyły i naskoczyły na mnie, tak jakby ta dziewczyna sama nie zaczęła, tudzież to nie ona obraziłą mnie pierwsza.

Wędrując po forach internetowych oraz czytając rzeróżne artykuły, często napotykam opinie, że osoby chude nie owinny się obrażać słysząc coś takiego, bo obrażanie otyłych jest gorsze bo one mają więcej kompleksów i biorą to bardziej do siebie.

No, przepraszam że co?! Czy niektórym na prawdę się wydaje, że osoby szczupłe/chude nie mają kompleksów? Że jako komplement odbierają określenia typu szkieletor, wieszak, kościak i inne tego typu ? Że lubimy słyszeć iż "facet nie ies na kości nie leci" ? że mamy chude rączki czy nóżki ? Że brak nam kobiecych kształtów ? Otóż UWAGA - odpowiedź brzmi NIE ! Każda z nas chce być akceptowana i nieobrażana niezależnie od tego jak wygląda ! Każda z nas chce mieć prawo do akceptacji własnego ciała i olubienia siebie, a komentarz obcych osób w tym nie pomagają.

Zdarza mi się słyszeć, gdy wyjdę z domu ubrana w coś typu "oversize" usłyszeć że chcę ukryć swoją chudość, a jak założe coś obcisłego to - "po co podkreślasz swój kształt patyczka", więc wychodzi na to, że powinnam chyba chodzić nago, albo jeszcze lepiej! nie wychodzić z domu w ogóle.

Dziewczyny, przestańmy się obrażać nawzajem. Ze skrajnymi zaburzeniami wagi takimi jak otyłość lub duża niedowaga należy walczyć, ja z całych sił próbuję przytyć, ale nie jest to tak łatwe jakby mogło się wydawać, i nie pomagają mi w tym komentarze innych.

Uwierzmy w siebie, zaakcpetujmy to co jest lub walczmy by było lepiej. Ale nie usimy obrażać nikogo tylko dlatego że nie akcetujemy samych siebie.

A co wy myslicie o społecznym przyzwoleniu na obrażanie kobiet chudziutkich ?